NATO kontra Rosja i Chiny. "Teraz nadchodzi najtrudniejsza część"

Dodano:
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Chin Xi Jinping Źródło: Wikimedia Commons
W najbliższych latach NATO będzie musiało starać się redystrybuować siły, aby wywrzeć presję zarówno na Rosję, jak i Chiny – pisze "Foreign Policy".

Magazyn zwraca uwagę na miejsce Chin i Rosji w nowej koncepcji strategicznej NATO, przyjętej pod koniec czerwca na szczycie w Madrycie. Sojusz uznał Rosję za "bezpośrednie zagrożenie", a Chiny jako "systemowe wyzwanie" dla bezpieczeństwa.

Według "Foreign Policy", Zachód powinien opracować bardziej złożoną strategię niż ta, w której Europa powstrzymuje Rosję, a Stany Zjednoczone ograniczają Chiny. "Teraz nadchodzi najtrudniejsza część" – czytamy.

W artykule zwrócono uwagę, że w Europie Wschodniej przeważa lądowy teatr działań wojennych, podczas gdy dla Europy Północnej ważna jest przede wszystkim marynarka wojenna. "Wymagania dla każdego konkretnego przypadku są różne" – podkreśla "FP".

"Choć nowa koncepcja strategiczna wysyła silny sygnał o transatlantyckiej jedności, jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić, że umożliwia ona wspólne i dobrze skoordynowane amerykańsko-europejskie podejście do Chin" – pisze magazyn, wskazując m.in. na czynnik geograficzny i inne uwarunkowania niż to było w czasach zimnej wojny i rywalizacji amerykańsko-sowieckiej.

Putin wpycha Szwecję i Finlandię w objęcia NATO

NATO wkrótce powiększy się o Szwecję i Finlandię, które na ostatnim szczycie zostały oficjalnie zaproszone do Sojuszu. Oba państwa zdecydowały się na akces do NATO w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Atak trwa od 24 lutego i przekształcił się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej.

Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Kreml nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową", prowadzoną w celu "ochrony ludności rosyjskojęzycznej" przed "kijowskim reżimem".

Źródło: Foreign Policy
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...